początki
Założyłam tego bloga jakiś czas temu, z intencją, że zacznę tu pisać niedługo. Ale jakoś brakowało czasu, okazji, a może pretekstu?
Dziś mam pretekst doskonały wręcz – moja przyjaciółka Julia napisała o mnie coś bardzo miłego, co w sumie nie było może dla mnie czymś, czego bym się po niej nie spodziewała, ale pewne rzeczy wypowiedziane głos, albo zapisane, nabierają dodatkowego wymiaru.
No i nie mogłam pozwolić, żeby tyle dobrej energii ginęło odsyłane linkiem w pustkę, jaką dotąd był ten blog:)
Tak więc jestem, witam, żyję i będę tu pisać. I pokazywać zdjęcia.
Na dobry początek Julia podczas jednej z naszych kaw i słynne już ciasto marchewkowe. Dla zainteresowanych służę przepisem!
Dziękuję, Julia:)
kwiecień 2nd, 2008 at 11:15
Trafilem na Twojego bloga przez zupelny przypadek, snujac sie po sieci… i ta fotografia mnie rozwalila. Bardziej wesolego i optymistycznego porteciku juz daaawno nie widzialem.. (: frrru! poleciało do ulubionych . (: pozdrawiam
Jacek