Iwona i Jarek
Jarek pierwszy raz zobaczył Iwonę, kiedy przyszła do jego klubu bilardowego.. spojrzał na nią i stało się:) I tak uczucie zrodzone na sali bilardowej zaprowadziło ich przed stolik urzędnika USC w warszawskim ratuszu.
Naturalnym więc pomysłem była sesja ślubna właśnie w klubie Jarka.
Spotkaliśmy się tam wcześniej, żeby obejrzeć salę pod kątem robienia zdjęć .. i choć bardzo lubię improwizować i wykorzystywać warunki zastane – pomyślałam – „będzie ciężko”. Fajne, klimatyczne światło nad stołami.. ale trochę go mało. Przydałoby się jakieś delikatne doświetlenie, które jednocześnie nie zabiłoby klimatu.
I nagle przyszło olśnienie! Lampka yervantowa! Czyli takie małe cudo na kiju, którym Mistrz Yervant doświetla swoje plenery.
Ale okazało się, ze zorganizowanie i zgranie wszystkiego nie jest wcale takie proste.
Tak więc chciałam podziękować wszystkim, dzięki którym ten plener doszedł do skutku :-)
Yervantowi – za wymyślenie idei lampki yervantowej i jej inspirujące wcielanie w czyn
Michałowi Zagórnemu – za pożyczenie lampki yervantowej
Julce – za to, ze podrzuciła mi michałową lampkę yervantową
Adamowi Trzcionce – za twórcze i wytrwałe świecenie lampką yervantową
Niedźwiedziowi – za pożyczenie Nikona D3 (który robi zdjęcia po ciemku, śpiewa tańczy przytupuje:), oraz za to, że woził mnie, Adama i lampkę yervantową swoją wypasioną bryką
Ani, żonie Niedźwiedzia – za cierpliwość i wyrozumiałość ;)
Adam załapał się do tego na zdjęcia w USC. Ale już go więcej nie zabieram, bo potem okazuje się, ze wszystkie najlepsze kadry są jego! Tak więc koniec, over, finito, sfirsit!
I sami sobie zgadujcie które czyje;)
(Ale to z jednym okiem moje:-)
Po USC był czas na plener. Niespełna godzina – trochę krótko – ale dało radę:) Tym bardziej, że Iwona potrzebowała ledwie kilku sekund, by przeobrazić się w gwiazdę filmową lat czterdziestych.
A Adam zajął się głównie świeceniem i w końcu mogłam się wykazać.
Po plenerze czas na zabawę w Hotelu Bristol:
luty 14th, 2008 at 22:55
Pozwolę sobie nie śmiało, wyrazić wielki „SZACUN” i uznanie za perfekcyjne uchwycenie klimatu i momentu. Piękności. Mam nadzieje ze młodych wyrwało z butów :)
luty 14th, 2008 at 23:40
Mnie wyrwalo a co dobiero Mlodych ;)
Kalina jak zwykle wymiata!
opad zuchwy byl :)
luty 15th, 2008 at 13:44
bardzo subtelne spojrzenie, jak zwykle :-)
urokliwa 6 i 7 bardzo.
torcik przesłodki. mniam!
luty 15th, 2008 at 13:46
acha i dlaczego – chciałam się zapytać – katujesz oglądaczy widokiem truskawek w lutym?
luty 15th, 2008 at 17:42
Dziekuje wszystkim :-)
Asia: przyjezdzaj do Wawy mam specjalnie dla Ciebie deser truskawkowy!!
luty 15th, 2008 at 20:17
odnosnie truskawek to ja wczoraj dostalam przepyszne truskawki i pieknie wygladajace ;)
Kalina nie dosc ze katuje wypasionymi fotami to jeszcze truskawkami ;) ale to dobrze bo jest od kogo sie uczyc ;)
luty 17th, 2008 at 17:12
To ze schodami – obstawiam, że Twoje, to na stole pod trzema lampami też. No i to, gdzie widać drugiego fotografa :) – Melisa –
luty 17th, 2008 at 19:45
Melisa: rzeczywiscie, ze schodami moje. Ale pisalam, ze Adam zalapal sie TYLKO na zdjecia w USC. I znow mi splendor zabiera, musze cos z tym zrobic;)) Na weselu fotografowalam juz sama. Ten fotograf w tle to gosc. Na plenerze Adam swiecil lampka, ale i tak zalalpala sie jego jedna fota (ta trzecia plenerowa)
luty 19th, 2008 at 22:57
Kalina: jak zwykle swietne zdjecia. kolorowe zdjecia maja takie cudowne, zywe kolory, az faktycznie chce sie zjesc tego torta z owocami;)
marzec 26th, 2008 at 21:44
Kalina…odwalilas dobra robote :)
Pozdrowionka od naszej trojeczki :)