Kraków razy dwa, albo tydzień w innym wymiarze / Cracow twice or a week in other dimension
Odwieczna wojna Kraków-Warszawa, czyje lepsze i ładniejsze, jakoś mnie nie kręci.
I chociaż duszą i sercem jestem Warszawianką, to jeśli miałbym mieszkać gdzie indziej, to tylko w Krakowie.
—————————————————————————————————————————————————————————————————
I don’t get a kick from an eternal war between Cracow and Warsaw.
I feel that I’m a Varsovienne to the bone but if I were to live elsewhere… Yes, that could only be Cracow. Definitely.
Kraków ma całkiem inny wymiar, a Kazimierz, to już zupełnie inna czasoprzestrzeń.
I bardzo się cieszę, że w ciągu tego zabieganego i szalonego tygodnia dwóch edycji naszych warsztatów, miałam choć pół dnia, by samotnie i całkiem bez celu powłóczyć się po Kazimierzu, zaglądając w rozsypujące się bramy i w każdej odwiedzanej knajpce zamawiając grzane wino.
—————————————————————————————————————————————————————————————————
Cracow differs from other cities and it’s quarter, Kazimierz, seems to belong to some other time&space.
I’m so glad that during that crazy and terribly busy week when we conducted two workshops I had half a day for myself and I could wander around Kazimierz peeping into decaying gateways and ordering mulled wine in every bar I passed.
Ten dzień zakończył się krótkim spotkaniem z Grześkiem Sztyblem i Adamem Śmiałkiem.
A dlaczego tylko krótkim, to już może pisać nie będę. Niech winny sam uszyje sobie worek pokutny, wypełni go grochem i poklęczy przez miesiąc w każdy czwartek między piętnastą, a siedemnastą trzydześci.
I będziemy kwita;)
Wracając do rzeczy przyjemnych i nie kończących się przedwcześnie – wieczór przy po winiarniach i knajpach z Asią Siwiec i Sławkiem Gubałą skończył się o dużo bardziej właściwej porze, czyli kiedy panie zza baru coraz mniej dyskretnie dawaly do zrozumienia, że lokal czas opróżnić.
Na dodatek dostałyśmy z Asią od Sławka po żółtym tulipanie.
—————————————————————————————————————————————————————————————————
And that day I met briefly with Grzesiek Sztybel and Adam Śmiałek.
And why only briefly? I guess I won’t tell you but I suggest that the culprit should sew a sack, fill it with dried peas and knell on it each Thursday from 3 pm to 7.30 pm doing penance.
Then we’ll be square ;)
But let us talk about more pleasant reminiscences. I spent another evening with Asia Siwiec and Sławek Gubała. It certainly wasn’t brief. We visited some wine bars and finished only when the staff began to signal not so very discreetly that it was time to close up for the night.
And Sławek gave each of us a yellow tulip.
I tu już czas najwyższy przejść do celu, w jakim przybyłam do Krakowa, czyli naszych repoglamourowych warsztatów. Co tu dużo mówić, obie krakowskie edycje można zaliczyć do zdecydowanie udanych.
Na pierwszej mielismy okazję fotografować niesamowitą, żywiołową parę – Magdę i Tomka, którzy trafili do nas dzięki Adze Cudak. Bo to właśnie Aga fotografowała ich ślub.
Makijaż Magdzie wykonała Iwona Zbela, a fryzura to dzieło Moniki Jakielarz.
Sama wrzucam mało zdjęć, ale nasi warsztatowicze nadrobią to z nawiązką. Widziałam wiele naprawdę świetnych kadrów!
Prezentacja z ich zdjęć niedługo.
—————————————————————————————————————————————————————————————————
Of course the main purpose of my coming to Cracow wasn’t Cracow’s wine bars but two editions of our repoglamour wokshop. And to tell the truth I’m very pleased with both editions.
At the first we took photos of a wonderful, highly energetic couple – Magda & Tomek. We met them thanks to Aga Cudak who was their wedding photographer.
Makeup: Iwona Zbela.
Hairdo: Monika Jakielarz.
I’m posting only a few photos because there’ll be lots of photos taken by participants of our workshop. Some pics are really great! I’ll post a slideshow soon, I promise.
Na pierwszej edycji krakowskiej spotkałam – w końcu pierwszy raz osobiście – Kamilę, której ślub będę fotografować w sierpniu tego roku.
Natomiast na drugiej poznałam Piotra – operatora kamery na slubie Kamili. Piotrek zapewnia, że nie chce zmieniać profesji – trafił do nas przez Kamilę i na tyle zaintrygowały go nasze warsztaty, że chciał się samodzielnie przekonać, jak się grzyzie kotlet od tej smacznej strony.
Jak widać na obrazku poniżej Piotrek całkiem nieźle się wciągnął!
W roli modeli Agnieszka i Adam – niezwykle zmysłowa para, którą Asia Siwiec fotografowała kika miesięcy temu. Efekty można zobaczyć na blogu Asi.
—————————————————————————————————————————————————————————————————
At the first edition I met Kamila, my future bride, if I may say so. I’m going to photograph her wedding in August.
And at the second edition I met Piotr, who is going to be a cameraman at Kamila’s wedding. Piotr says he’s not going to change his profession but Kamila told him about our workshop and he was intrigued so he came. As you can see on the next photo he caught a bug!
Our models at the second edition: Agnieszka & Adam. What a hot couple! Asia Siwiec took photos at their wedding a few months ago. Check them up at Asia’s blog.
Wieczór zakończyliśmy w knajpce na Kazimierzu:
—————————————————————————————————————————————————————————————————
The whole team ended that day in a nice bar in Kazimierz:
Kazimierz i ja:
—————————————————————————————————————————————————————————————————
Kazimierz and myself:
W piątek niestety trzeba było wsiadać w samochód i wracać do Warszawy.
Niedźwiedź jako rasowy repoglamourowy rajdowiec zadbał nie tylko o szybkość, wygodę i bezpieczeństwo, ale nawet posiłki.
Tradycyjnie na stacji Orlen.
—————————————————————————————————————————————————————————————————
The fun ended and on Friday we had to come back to Warsaw. What a pity.
I was driven home by a real rally driver. I mean Niedźwiedź of course. He not only took care of driving me home quickly, comfortably and safely but he also took care of provisions. With the little help of an Orlen gas-station. Those of you who remember some previous posts know that it’s a kind of a tradition.
kwiecień 8th, 2009 at 08:35
Było naprawde super jeszcze raz dzięki za ogrom wiedzy którą jeszcze długo będe przyswajał :)
kwiecień 8th, 2009 at 08:39
Kalina jak zwykle pokaz niesamowitego profesjonalizmu… Jak człowiek napatrzy się na takie fotki to aż żal że nie było się na wszystkich edycjach :)
kwiecień 8th, 2009 at 09:00
Fajny klimacik. Też kocham Kraków, za ten właśnie klimat. No i zdjęcia Niedźwiedzia jak zwykle rozbrajające :D
kwiecień 8th, 2009 at 09:43
Fenomenalne jest pierwsze ujęcie – o ile dobrze widzę (ale mogę się mylić) od strony ulicy Grodzkiej.
Najchętniej oprawiłabym w ramkę i powiesiła na ścianie w pokoju.
Przy okazji jeszcze raz wielkie dzięki za sobotę w Krakowie. Pozdrawiamy!
kwiecień 8th, 2009 at 15:54
Bardzo fajny reportaż i ten opis :)))
kwiecień 8th, 2009 at 17:50
Lakonicznie rzeknę: świetne… ;)
kwiecień 8th, 2009 at 19:34
Dzięki wszystkim za opinie, a warsztatowiczom i wspaniałym modelom dodatkowo za super towarzystwo:)
Magda – tak, masz rację, to widok na ulicę Grodzką.
kwiecień 8th, 2009 at 19:40
alez ten niedzwiedz to fotogrniczny chlopak :D
kwiecień 9th, 2009 at 12:00
A co to za a’la Yervantowa lampka? Możecie zdradzić tajemnicę? :)
kwiecień 9th, 2009 at 16:26
to żadna yerwantowka , toż to prawdziwy anihilator plazmowy PWXP-667 czyli żądełko lub najbardziej trafny opis to „Kalinówka”
kwiecień 9th, 2009 at 17:52
Ha! Więc to nowy model annihilatora… poprzedni był bodajże PW-667! To i BeHaPowiec potrzebny.
A tak poważnie…? :)
kwiecień 10th, 2009 at 13:41
to zwykla lampka do video jakich setki i najważniejsze, żeby miała mocnowanie statywowe
kwiecień 10th, 2009 at 15:10
Dzięki piękne.
kwiecień 13th, 2009 at 21:57
po nitce do klębka…
kosmos jest taki malutki…
a Twoje zdjęcia Kalina niesamowite jak zawsze…
Pozdrawiam Kami
kwiecień 15th, 2009 at 11:49
fajnie powspominać wasze warsztaty….choć dla mnie niedokończone, to były to jedne z milszych chwil w tym roku!
calino, adamie, misiu- thx :-)
bardzo ładny kapturek ma misio na jednej focie. wygląda jak kat :-D z resztą katował lampkę mocno ;-)
kwiecień 17th, 2009 at 11:10
Pozdrawiam wszystkich.
maj 19th, 2009 at 21:45
A jaką moc taka lampka do video powinna mieć? Podziwiam Wasze zdjęcia i już nie mogę się doczekać kolejnych warsztatów – obym się tym razem załapał ;)
sierpień 27th, 2010 at 16:50
Fajnie, fajnie, tylko co dalej?