Autograf Jeffa / Jeff’s autograph
Jakiś czas temu w skrzynce pocztowej, ale nie tej w komputerze, tylko tej blaszanej, znalazłam list z Anglii.
A w liście..
—————————————————————————————————————————————————————————————————–
A few days ago a mail came. No, not an e-mail. A traditional letter from England.
And inside…
Sprawczynią wszystkiego jest Marzena Tulin, która zapraszała na londyńskie seminarium Jeffa Ascougha. Nie mogłam polecieć, choć naprawdę miałam ochotę. Rzuciłam tylko żartem, żeby nie zapomniała wziąć dla mnie autografu. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy zrealizowała moją prośbę!
I tak leży ten niezwykły niespodziankowy prezent już ponad tydzień. A ja, choć bardzo chciałam się nim pochwalić, wciąż nie do końca wiem co napisać.
Uczucia jakie temu wszystkiemu towarzyszą są bardzo pomieszane. Najpierw radość i wyróżnienie od losu, jakaś dobra wróżba na przyszłość. Poczułam się jakbym dotknęła szat Cesarza przechadzającego się wolnym krokiem wśród tłumów.
Ale z drugiej strony jakiś niedosyt, który narastał i narastał. Że może to ‚cesarstwo’ niekoniecznie jest tą stroną, z którą bym chciała obcować. Że nie mogłam zobaczyć co Ascough mówi, jak mówi, co jest dla niego ważne w fotografowaniu, jak do tego podchodzi. Ile w tym pasji, ile rutyny, ile doświadczenia, ile poszukiwań. Że nie mogłam dotknąć Ascougha – człowieka.
Raz, że najbardziej ciekawią mnie ludzie, a dwa – fotografia to myślenie, czucie i postrzeganie. I to jak się odnajdują w tym wszystkim inni fotografowie jest dla mnie niezmiennie interesujące.
Mam nadzieję, że to seminarium nie było ostatnim.
—————————————————————————————————————————————————————————————————–
A culprit is Marzena Tulin who asked me to go to London to Jeffa Ascough’s seminar. I couldn’t go though I’d love to. So I just told her jokingly to obtain his autograph for me. And to my surprise she did it!
So I’ve got this gift for a week now. I wanted to show it off but actually I still don’t know what to write about it.
At first I was overjoyed. This gift seemed like a good omen. I felt as if I touched the emperor’s robes when he was strolling among the crowds. But on the other hand I felt unsatisfied. Emperors are all very well but it would be far greater to meet the man. I wished I could go to a seminar, listen to what Jeff Ascough has to say, get to know what photography means to him. How much passion there is and how much routine. How much experience and how much experimenting.
Because I’m interested in people and because photography depends on seeing, feeling and thinking I’m always eager to learn how other photographers see, what they feel and what they think. For me it’s utterly fascinating.
I hope that wasn’t the last seminar.
sierpień 2nd, 2009 at 21:14
Phi… zerknalem na tego linka no niby nie jest zle. Ale na Twoim miejscu tobym jemu swoj autograf wyslal :P
sierpień 2nd, 2009 at 21:33
Zazdroszczę… Zazdroszczę…..Zazdroszczę….
sierpień 2nd, 2009 at 22:34
podobne przemyślenia miałem po warsztatach u Ciebie Aniu i Adama;)
sierpień 2nd, 2009 at 22:38
Aniu gdy to przeczytałam ucieszyłam się okropniaście, bo kto jak kto, ale Ty zasługujesz na to co najlepsze. Na takie wspaniałe niespodzianki i wiele, wiele więcej.
A do tego wyobraź sobie, ilu ludziom sprawiłaś taką samą a może nawet większą frajdę swoim jestestwem;) To potwierdza jedną z moich przysposobionych życiowych filozofii „Dobro które dajemy wraca ze zdwojoną siłą” …
Magda
sierpień 3rd, 2009 at 00:31
Super niespodzianka :)
Rozumiem, że mimo radości pozostaje niedosyt. Szkoda, że nie osobiście, mogłabym o tyle spytać i wogóle…
Jak to się dawniej mówiło: „Lepszy rydz niż nic”.
Wierzę, że jeszcze nie jedna okazja się nadaży na spotkanie :)
Trzymam kciuki.
sierpień 3rd, 2009 at 00:33
ale masz miłą niespodziankę! :)
sierpień 13th, 2009 at 13:10
Miałem przeogromne szczęście uczestniczyć w seminarium prowadzonym przez Jeffa Ascough i George’a Weir’a w Manchesterze w zeszłym miesiącu. Wspminając ten dzień, porównanie jakie się nasuwa to jak spotkać Piotra Kaczkowskiego i Wayne’a Rooneya w jednym pokoju. Niesamowite przeżycie i wrażenia – wspaniali ludzie.