Warsztaty z fotogeniczności

Anna Kalina Ciesielska

Odświeżając mojego przykurzonego bloga chciałam serdecznie zaprosić wszystkie Panny Młode na
warsztaty z fotogeniczności, które organizuję wspólnie z Moniką Bałacińską i Martą Figas z agencji RoyalDay.

Ale o co chodzi, przecież fotogeniczności nie można się nauczyć, albo ktoś jest fotogeniczny albo nie!
No nie do końca.

Jeśli polubisz obiektyw, zaprzyjaźnisz się z nim, obiektyw polubi Ciebie!
Są ludzie, którzy mają do tego dar i niewiele im potrzeba, wszyscy inni muszą sobie tą relację miłosną z obiektywem wypracować, mozolną pracą. Albo kilkoma sprytnymi trickami.

Zawsze wychodziłam z założenia, że są ludzie bardziej i mniej fotogeniczni, ale każdemu można zrobić dobre zdjęcie. Które jest wypadkową pracy fotografa i świadomości obiektywu osoby fotografowanej.

Oprócz tego opowiem o tym na co zwrócić uwagę w dniu ślubu, aby fotograf mógł swobodnie dokumentować ten wyjątkowy dzień, jednocześnie jak najmniej zakłócając go swoja obecnością.

Warsztaty odbędą się w klimatycznych wnętrzach restauracji Bazyliszek:

kalina

Na warsztatach będzie można oprócz tego zapytać o wszystko dziewczyny z RoyalDay, profesjonalna wizażystka opowie o makijażu i pokaże w praktyce jak się malować, a ja oczywiście zrobię Wam zdjęcia.

Zapraszamy – 26 października, godzina 11, restauracja Bazyliszek, rynek Starego Miasta 1/3, Warszawa.

Rezerwacji można dokonać tu.
Możesz również zajrzeć na stronę wydarzenia na Facebooku.

Jaki powinien być następny film Smarzowskiego, czyli do czego prowadzą inspiracje

Anna Kalina

Od dawna za mną chodziła sesja inspirowana książką, którą czytałam, nie przesadzę pisząc, że z kilkanaście razy.

***
Książka, która nie jest warta aby ją czytać dwa razy, nie jest również godna, aby ją raz przeczytać. [Blaise Pascal]

***

Pierwszy raz na Niebezpieczne związki pióra Choderlosa de Laclosa trafiłam gdzieś w liceum. Pożarłam książkę jednym kłapnięciem i wpadłam w depresję. Nie mogłam się pogodzić z tym, że ludzie potrafią być tak podli i wyrachowani, a świat taki niesprawiedliwy.

No, ale później dojrzałam.
Może nie tak od razu, ale kilkanaście lat i kilkanaście lektur Niebezpiecznych związków zrobiło swoje.
Każda następna lektura to odkrywanie i akceptacja kolejnych warstw niedoskonałości ludzkiej natury. Bo w końcu nie jesteśmy tacy źli, jesteśmy tylko ludzcy.

Ale moje zakręcenie na punkcie NZ to także, a może przede wszystkim, fascynacja głównymi bohaterami – Valmontem i markizą de Merteuil. Ich listy do siebie, to taki mały psychologiczny teatrzyk autokreacji, perwersyjne obnażanie się i prezentacja swoich walorów jednoosobowej, ale wyrobionej publiczności.

Obejrzałam wszystkie ekranizacje, wedle moich obliczeń było ich cztery, a ostatnio wysłuchałam nawet audiobooka z podziałem na role.

Pewnie moja obsesja na punkcie NZ predestynuje mnie do roli kapryśnego psychofana, którego nic nie jest w stanie zadowolić, no ale oczywiście ja tak nie uważam.
Bo przecież podoba mi się sporo, ale faktycznie nic nie jest doskonałe.

Pierwsza próba z roku 1959, Les Liaisons dangereuses w reżyserii Rogera Vadima z Jeanne Moreau i Gerardem Philipe – niby ma wszystko co do szczęścia potrzebne, bo kto jak kto ale duet młodych Moreau i Philipe świetnie pasuje do głównych ról. Jednak rzecz się wyłożyła na scenariuszu, który przenosząc realia końca wieku XVIII w wiek XX zatracił spójność i logikę akcji.
Dla mnie najsłabsza z ekranizacji.

Druga uwspółcześniona wersja, to Szkoła uwodzenia (Cruel Intensions) z 1999 roku z Ryanem Phillippe w roli Valmonta (zabawna zbieżność nazwisk) i Sarah Michelle Gellar w roli markizy. Tu wyszło dużo lepiej, bo zabawnie i lekko. Ale trochę za lekko – taki inteligentny i dowcipny melodramat dla nastolatków.

Audiobook – pięknie przeczytany z podziałem na role, warsztatowi lektorskiemu nic nie można zarzucić, ale fatalnie skastingowany. Valmont (nawet nie wiem kto go czyta, bo audioteka.pl nie podała listy kredytów i jeśli sam się człowieku nie domyślisz, to pozostajesz w niewiedzy) – flegmatyczny i powolny i tak bardzo niepasujący do roli żywiołowego Valmonta, że trudno wyobrazić sobie kogoś, kto nie pasuje bardziej.
Za to markiza w interpretacji Joanny Jeżowskiej jest cudnie wdzięczna i wyrafinowana, trafiona w punkcik.
(Tak, opinia w audiotece pod NZ pochodzi ode mnie)

Trochę jakby ktoś, kto rozdzielając role był powodowany jedynie warsztatem i dostępnością danego głosu, a nie tym czy jakkolwiek pasuje do roli. A obsadzać powinien ktoś, kto czuje książkę, kto rozumie postaci.
Dlatego weźcie mnie plizz! na pomocnika castingowca przy polskiej adaptacji.

No ale zanim kilka moich kontrowersyjnych pomysłów na listę płac tej wyimaginowanej ekranizacji, dwa słowa o najlepszych adaptacjach dotąd, czyli Milosa Formana z roku 1989 i Stephena Frearsa z roku 1988.

U Formana jest dużo lekkości, świetna obsada głównych bohaterów (w końcu!) – Annette Bening i Colin Firth. Ale znów jest za lekko. A przecież siłą tej książki są jej kolejne odkrywane dna. I tu wygrywa w cuglach Frears, który jako jedyny dociążył film dramatem. Piękna pętla z otwierającą i zamykającą sceną toalety markizy de Merteuil – w tej roli Glenn Close. I choć Glenn Close jest aktorką naprawdę wielkiej miary i w tym filmie stworzyła piękną wielowymiarową kreację, to jednak, w żaden sposób nie jest to książkowa markiza. Ani wyglądowo, ani charakterologicznie. To kobieta dużo słabszej konstytucji psychicznej, brakuje jej też wdzięku i świeżości bohaterki powieści, zastąpionych tu godnością matrony.
Ale za to John Malkovich jako Valmont genialny i do tego obsadzony genialnie. I nawet jeśli nie jest taki jak Valmont siedzący w mojej głowie, to wybaczam mu to całkowicie, bo to jest po prostu wspaniała rola.

Ale film Frearsa zainspirował mnie do pewnego pomysłu. Bo jak tak sobie kombinowałam kogo zamiast Glenn Close obsadziłabym w roli Markizy, wyszło mi, że Michelle Pfeiffer. Tyle tylko, że ona już była obsadzona w tym filmie w drugiej bardzo ważnej roli kobiecej, prezydentowej de Tourvel. A do tego zagrała ją koncertowo.
Wtedy pomyślałam, że to byłoby ciekawie, aby jedna aktorka zagrała te dwie role. Charakteryzacja i przede wszystkim świetny warsztat aktorski, powodowałby że już sama aura definiowałaby te postaci.
Dwa skrajne oblicza kobiecej natury.

I tak sobie zaczęłam wymyślać listę płac dla polskiej ekranizacji.

Na reżysera wzięłabym Wojciecha Smarzowskiego.
I na serio myślę, że to świetny pomysł! On nie spłaszczyłby treści, zrobiłby jakieś swoje dziwne skróty, a film miałaby szansę mieć szorstki klimat epoki.

Z podwójną rolą markizy de Merteuil i prezydentowej de Tourvel mam niejaki kłopot. Bo w sumie idealnie nadawałaby się Magda Cielecka, ale mimo że Magdzie niejedna dwudziestka może urody zazdrościć, to jednak nie wiem, czy różnica wieku nie za duża.

Drugi pomysł to Małgorzata Socha. Przyznam, że nie widziałam jej nigdy na wielkim ekranie w czymś naprawdę fajnym, ale czuje przez skórę, że jest to aktorka, która jeszcze nie do końca pokazała na co ją stać. Jest niedoceniana, traktowana jako ładny ozdobnik sprzedający okładki. A w teatrze Szóste Piętro w Edukacji Rity, naprawdę dała czadu. Tak, że nawet Piotr Fronczewski wypadł przy niej blado. W połączeniu z reżyserią Smarzowskiego .. mogłoby być ciekawie.

Trzecia propozycja to Weronika Rosati. Trochę jej aura divy kina lat czterdziestych zakłóca mi obraz procesu wcielania się w rolę, ale kto oglądał PitBulla ten wie, że to dziewczyna z ogromnym potencjałem.

Za to przy roli Valmonta poszłabym po linii najmniejszego oporu i wzięłabym do niej Marcina Dorocińskiego.
Ten wybór, uważam, nie wymaga żadnego komentarza.

I choć bardzo przywiązana jestem do moich wyborów, to ciekawa jestem waszych pomysłów na obsadę. A może udałoby się zainspirować Smarzowskiego?
Ehh..

***

I jeszcze tytułem post scriptum. Na potrzeby tego wpisu zapuściłam Google, żeby upewnić się, czy nie ma jakichś ekranizacji, które mi umknęły. I oczywiście okazuje się, że są:

Wierna żona (AKA Game of Seduction) Rogera Vadima z 1976 roku z Sylvią Kristel (tą od Emmanuelle) – to może być ciekawe!
Untold Scandal Lee Je Yonga z roku 2003 z akcją przeniesioną do osiemnastowiecznej Korei.
Dangerous Liaisons, chińska wersja z roku 2012! – doprawdy nie wiem jak mogłam przegapić – w reżyserii Hur Jin-ho.

Trzeci dostępny bez trudu, drugi do kupienia na Amazonie, a pierwszy – cóż, na pewno jakoś znajdę.


***

No tak, a to wszystko tytułem wstępu do sesji, której daleką inspiracją były NZ.
Daleką – choć chmurny Michał wpasowuje się idealnie w moje wyobrażenie wicehrabiego.

Model – Michał Sadowski United for Models
Fryzura – Konrad Klos Hair Emergency
Stylistka – Helena Durda
Make up – Karolina Ciszewska

Za udostępnienie wnętrz Pałacyku Rusieckiego podziękowania dla Polskiej Akademii Umiejętności.

Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
sesja autorska Kalina
niebezpieczne związki
Anna Kalina Ciesielska
sesja modowa

facebook


Dołącz do mnie na Facebooku!

Jagoda i Paweł – o fetyszach i miłości

Z fetyszami tak to już jest, że każdy ma swoje.

Jednym z moich i zdecydowanie jednym z największych, są schody. Bardzo mnie kręcą. I niekoniecznie muszą być kręcone.

Uwielbiam gmach Politechniki Warszawskiej, ze schodami w klimacie esherowskim. Albo słynną, obfotografowaną już dziś do bólu, zieloną klatkę na Kłopotowskiego.
Schody Hiszpańskie – klasyka, ale warto było wstać o trzeciej trzydzieści, żeby móc na nich zrobić zdjęcia, kiedy są puste. No prawie puste, bo nie ja jedna w całym Rzymie chciałam je zobaczyć bez ludzi.

Czasem wpisuję w Google hasło famous staircase, przeglądam strona po stronie zapisuje sobie w notatniku miejsca, które kiedyś odwiedzę.

A jeśli znacie może jakieś mało znane, spektakularne schody, gdzieś w Wisconsin, Johannesburgu, Fukushimie albo Zebrzydowicach – zostawcie info w komentarzu.
Dzięki :)

***

Ze schodami w Pałacu Goetzów w Brzesku zetknęłam się pierwszy raz w 2008. Ale musiał minąć cały rok, zanim udało mi się tam dotrzeć i mieć pozwolenie na sesję.

Kiedy stanęliśmy pod neobarokową wstążką pałacowych schodów .. to było coś.

„To się dzieje teraz, jestem tu!” – bo schody w Pałacu w Brzesku, ujmując rzecz krótko, acz treściwie, wrażenie robią.
Sesję z Kamilą i Kubą wykonaną tego dnia możecie sobie obejrzeć tu i tu.

A dziś przedstawiam wspaniałych ludzi, Jagodę i Pawła, którzy mi sprawili niezwykłą radość dając możliwość sfotografowania ich ślubu. Który w całości, od przygotowań w apartamentach, poprzez samą ceremonię w kaplicy, po wesele w sali głównej – miał miejsce w świeżoodremontowanym Pałacu w Brzesku.

Choć nie, pierwsze szarpnięcie grzebieniem miało miejsce w krakowskim atelier Oskara Bachonia:


Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska

Bartek Szmigulski, z którym fotografowałam ten ślub, przedstawi swoją wersję – mam nadzieję już niedługo:)

facebook

Dołącz do mnie na Facebooku!

Robert Korzeniowski

Dziś kilka portretów z sesji dla Roberta Korzeniowskiego.
Przy tej sesji miałam możliwość współpracować z Bartkiem Barczykiem.
Inspirujące doświadczenie:)

——————————————————————————————————————————————————————————————————–

Today I am going to show you several portraits of Robert Korzeniowski.
On occasion of this session I had an opportunity to work together with Bartek Barczyk.
It was very inspiring experience.


Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska

Amandine & Marcin – everything’s tripled / wszystko potrójnie / triplement de tout

The August 2012 begun glamorously. For Amandine, for Marcin, for me, for Bartek, for Krzysiek. For all the wedding guests and, I bet, for a certain man in the underground, too.

The week in Paris passed quickly and intensely.
Rats at Notre Dame Cathedral at night, a fifteen kilometer trip back to hotel in the morning – ’cause why not? Exotic districts, surprisingly crappy spaghetti at Champs-Élysées.

We made up such a diverse and funny entourage – Bartek Szmigulski, Krzysiek Królak and myself. It was like the dose of conflict and a good time that average people have in three months squeezed into one intense week.

As for the wedding itself – I cannot think of an appropriate way to express what it was like without falling into a cliché. Photographing Amandine and Marcin truly WAS a big thing. The people, the places, the emotions. And the Bride WAS a living embodiment of the French charm.

Three days of photo shoot – the civil wedding, followed by the church ceremony and the outdoor photo session. It was probably the biggest dose of the photography that ever got into this blog.

Let me invite you to see that amazing wedding from two perspectives. Below is my selection of our work, and at Bartek’s blog – his selection. Kind of similar, yet unlike.

——————————————————————————————————————————————————————————————————–

Tego roku sierpień rozpoczął się pięknie. Dla Amandine, dla Marcina, dla mnie, dla Bartka, dla Krzyśka. Dla wszystkich gości weselnych i idę o zakład, że dla pewnego pana z metra też:-)

Tydzień w Paryżu upłynął szybko i intensywnie.
Nocne szczury pod Katedrą Notre Dame, piętnastokilometrowy pieszy powrót nad ranem do hotelu – bo czemu niby nie? Egzotyczne dzielnice, wyjątkowo niesmaczne spaghetti na Polach Elizejskich.
I my – czyli Bartek Szmigulski, Krzysiek Królak i ja – tak przezabawnie zróżnicowana ekipa, że dawka konfliktów i humoru starczyła za trzymiesięczną normę.

A jeśli idzie o sam ślub, to naprawdę, nie wiem z której strony ugryźć to co chcę napisać, bo co zacznę, to wpadam w banał.

Bo chciałabym napisać o tym, że fotografowanie Amandine i Marcina to było naprawdę coś. Ludzie, miejsca, emocje. A do tego Panna Młoda jako uosobienie francuskiego wdzięku.

Trzy dni zdjęć – najpierw ślub cywilny, później kościelny i na koniec plener.
W efekcie chyba największa dawka fotografii jaka kiedykolwiek trafiła na tego bloga.

Zapraszam do obejrzenia ślubu fotografowanego wspólnie z Bartkiem. Poniżej mój wybór zdjęć z pracy nas dwojga – a u Bartka na blogu jego wybór. Niby podobnie, a jednak bardzo różnie.

——————————————————————————————————————————————————————————————————–

Cette année le mois d’août a commencé magnifiquement pour Amandine, pour Marcin, pour moi, pour Bartek, pour Krzysztof. Pour tous les invités de la noce, et je parie que pour un certain monsieur dans le métro également.

Une semaine à Paris était rapide et intense.
Les rats de nuit à Notre-Dame, un retour de 15 km à pied à l’hôtel le matin – pourquoi pas? Quartiers exotiques, spaghetti particulièrement insipides sur les Champs-Elysées.
Et nous – Bartek Szmigulski, Krzysztof Królak et moi – l’équipe tellement diversifiée que cette dose de conflit et d’humour était suffisante pour trois mois.

Et quand il s’agit de mariage, je ne sais vraiment pas par où commencer ce que je veux écrire, parce que dès je commence, je tombe dans un cliché.

Je voudrais écrire que photographier Amandine et Marcin c’était vraiment quelque chose. Les gens, les lieux et les émotions. Et puis la mariée comme un symbole de charme à la française.

Trois jours de photos – d’abord le mariage civil, puis à l’église et à la fin le plein air. En conséquence, probablement la plus grande dose de photographie jamais publiée sur ce blog.

Je vous invite à regarder le mariage photographié avec Bartek. Voici ma sélection d’images de nous deux – et sur le blog de Bartek son choix à lui. Ca parait semblable, mais très différents en fait.


Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
reportaż ślubny
zdjęcia ślubne
fotografia ślubna
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina

As a supplement – the film made by Krzysiek:

——————————————————————————————————————————————————————————————————–

A jako uzupełnienie – film Krzyśka:

——————————————————————————————————————————————————————————————————–

Et un complément – film de Krzysztof:


And to sum up – here’s the entourage: Krzysiek, Bartek and me:

——————————————————————————————————————————————————————————————————–

Na koniec MY – Krzysiek, Bartek i ja:

——————————————————————————————————————————————————————————————————–

A la fin NOUS – Krzysztof, Bartek et moi:

zdjęcia ślubne

facebook

Join me on facebook!

Dolce Vita na Starym Mieście

Tym razem na bloga przemycam nieco mody.
Ale od tej strony, która interesuje mnie najbardziej, czyli od zaplecza.

Pierwszy krok w stronę kilku moich pomysłów na fotografię.

sesja ‚docle vita’ Bartka Szmigulskiego.
modelki: Paulina Papierska i Ola Kuligowska
makijaż: Prinni
włosy: Christian Lange / Bazar
stylistka: Helena Durda
projektanci: Karolina Konieczna, hedonic, Bizuu, Łucja Wojtala


Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
beckstage sesji modowej
moda
beckstage sesji modowej
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
beckstage sesji modowej
zdjęcia ślubne
Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
beckstage sesji modowej
beckstage sesji modowej
beckstage sesji modowej
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
Anna Kalina
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
beckstage sesji modowej
beckstage sesji modowej
beckstage sesji modowej
Anna Kalina
Anna Kalina Ciesielska
beckstage sesji modowej

Strona 2 z 30123456...102030...Ostatnia »