Karolina i Matthew – kilka impresji wtorek, grudzień 1st, 2009
Jakiś czas temu zapowiadałam Karolinę i Matthew. A dziś chciałam się podzielić bardzo subiektywnym wyborem kilku ujęć z ich reportażu ślubnego.
Zapraszam!
Jakiś czas temu zapowiadałam Karolinę i Matthew. A dziś chciałam się podzielić bardzo subiektywnym wyborem kilku ujęć z ich reportażu ślubnego.
Zapraszam!
Jakiś czas temu w skrzynce pocztowej, ale nie tej w komputerze, tylko tej blaszanej, znalazłam list z Anglii.
A w liście..
—————————————————————————————————————————————————————————————————–
A few days ago a mail came. No, not an e-mail. A traditional letter from England.
And inside…
Sprawczynią wszystkiego jest Marzena Tulin, która zapraszała na londyńskie seminarium Jeffa Ascougha. Nie mogłam polecieć, choć naprawdę miałam ochotę. Rzuciłam tylko żartem, żeby nie zapomniała wziąć dla mnie autografu. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy zrealizowała moją prośbę!
I tak leży ten niezwykły niespodziankowy prezent już ponad tydzień. A ja, choć bardzo chciałam się nim pochwalić, wciąż nie do końca wiem co napisać.
Uczucia jakie temu wszystkiemu towarzyszą są bardzo pomieszane. Najpierw radość i wyróżnienie od losu, jakaś dobra wróżba na przyszłość. Poczułam się jakbym dotknęła szat Cesarza przechadzającego się wolnym krokiem wśród tłumów.
Ale z drugiej strony jakiś niedosyt, który narastał i narastał. Że może to ‚cesarstwo’ niekoniecznie jest tą stroną, z którą bym chciała obcować. Że nie mogłam zobaczyć co Ascough mówi, jak mówi, co jest dla niego ważne w fotografowaniu, jak do tego podchodzi. Ile w tym pasji, ile rutyny, ile doświadczenia, ile poszukiwań. Że nie mogłam dotknąć Ascougha – człowieka.
Raz, że najbardziej ciekawią mnie ludzie, a dwa – fotografia to myślenie, czucie i postrzeganie. I to jak się odnajdują w tym wszystkim inni fotografowie jest dla mnie niezmiennie interesujące.
Mam nadzieję, że to seminarium nie było ostatnim.
—————————————————————————————————————————————————————————————————–
A culprit is Marzena Tulin who asked me to go to London to Jeffa Ascough’s seminar. I couldn’t go though I’d love to. So I just told her jokingly to obtain his autograph for me. And to my surprise she did it!
So I’ve got this gift for a week now. I wanted to show it off but actually I still don’t know what to write about it.
At first I was overjoyed. This gift seemed like a good omen. I felt as if I touched the emperor’s robes when he was strolling among the crowds. But on the other hand I felt unsatisfied. Emperors are all very well but it would be far greater to meet the man. I wished I could go to a seminar, listen to what Jeff Ascough has to say, get to know what photography means to him. How much passion there is and how much routine. How much experience and how much experimenting.
Because I’m interested in people and because photography depends on seeing, feeling and thinking I’m always eager to learn how other photographers see, what they feel and what they think. For me it’s utterly fascinating.
I hope that wasn’t the last seminar.
.. miało być zwykłe luźne zdjęcie na stronę ‚o mnie’.
Starałam się jak mogłam, żeby było jak najzwyklej!
Pisarz Sofronow i jego rytualna zaduma w oczekiwaniu na potrawkę z jagnięciny:
—————————————————————————————————————————————————————————————————
… I was supposed to provide just an ordinary portrait for Adam’s website.
So I went out of myself to make it as ordinary as possible.
Sofronov (a writer) and his ritualistic musings before having a lamb stew:
ZZU czyli Zminimalizowany Zestaw Uszczęśliwiający, albo NKF (Niezbędnik Każdego Fotografa):
—————————————————————————————————————————————————————————————————
CHS or Compact Happyfying Set aka PBK (Photographer’s Basic Kit):
… o, a tu trzymam aparat typowo po babsku;)
—————————————————————————————————————————————————————————————————
oh, look, here I’m holding a camera like your typical woman:
Zdjęcie Bez Absolutnie Żadnego Podtekstu, albo akcenty kolorystyczne na ulicy Puławskiej.
—————————————————————————————————————————————————————————————————
A Photo With no Hints Whatsoever (especially if you don’t know Polish ;) ) or just a splash of colour at Puławska Street.
wersja casual:
—————————————————————————————————————————————————————————————————
In a casual mode:
Biznesmen w pracy:
—————————————————————————————————————————————————————————————————
A hardworking businessman:
Niektórzy mają wyraźne problemy z odczytywaniem przekazów niewerbalnych ;)
—————————————————————————————————————————————————————————————————
Some people definitely have problems with interpreting non-verbal messages ;)
Właściwy człowiek na właściwym miejscu?;-)
—————————————————————————————————————————————————————————————————
the right person in the right place?;-)
To pytanie zadaje sobie zapewne wielu młodych ludzi. Ja zawsze miałam z nim problemy.
Dokładając niewielkie doświadczenie w tym względzie oraz fakt, że poniższy list motywacyjny, to jedyny, którego jestem adresatką, i trochę ze względu na nepotyzm, kumoterstwo i inne wariacje TWA – tak więc, uznaliśmy wspólnie z Adamem, że autora wzmiankowanego listu warto nagrodzić odpowiedzialnym stanowiskiem.
I tym samym nasze przedsięwzięcie pt. „Warsztaty fotografii ślubnej, czyli jak ugryźć kotlet od smacznej strony” zyskało Dyrektora Ds. Technicznych.
——————————————————————————————————————————————————————————————————-
I think this issue bothers a lot of young people. I always had a problem with things like that.
So, because I’m not myself an expert in writing such letters, because this is the one and only letter of application which was addressed to me and also because of favouritism, nepotism and other manifestations of preferential treatment – me and Adam have decided to award the author of the letter a prominent position.
And this is how our wedding photography workshop acquired the Administrative Manager.
Ten śliczny blog powstał dzięki projektowi Krzyśka Tkacza. Który nie dość, że jest zajebiście uzdolnionym fotografem i ma dryg do grafiki, to jego życie pełne jest przygód. Jak poznacie Krzyśka, to może opowie wam, jak kiedyś, fotografując na Pradze, spotkał autochtona z ulicy Ząbkowskiej. I jak zręcznie zabawiwszy go konwersacją, nie tylko zdołał wyjść cało z opresji, ale – co najważniejsze – odwrócić uwagę od plecaka, wypełnionego po brzegi bezcennymi produktami firmy Canon.
Tak więc, zamiast pisać, że się cieszę z nowego bloga (przecież wiadomo, że się cieszę), że zapraszam (no a to, to już tym bardziej wiadomo) i że teraz to już będę częściej pisać (tak, jakby to nie było oczywiste) – przedstawię jeden dzień z życia Krzyśka Tkacza.
Krzyś miał piękne perły. Do twarzy mu w nich było:
———————————————————————————————————————————————————————————————————-
This cute blog was designed by Krzysiek Tkacz. He’s not only a fan-fuckin’-tastic photographer and a talented graphic designer but also lives a life full of adventures. If you meet Krzysiek he may tell you how he was taking photos in Praga district and stumbled upon an autochthon there. And how he struck an ingenious conversation with him which not only get him out of trouble but also – which was even more important – diverted the autochthon’s attention from Krzysiek’s backpack filled to the brim with priceless Canon toys.
So instead of writing how I’m pleased with my new blog (I guess it’s quite obvious I’m pleased), of writing that I invite you to pay often visits to my blog (which is even more obvious), of promising that from now on I’ll be posting more often (the most obvious thing of all) I’m going to tell you about one day from Krzysiek’s adventurous life.
Krzyś had beautiful pearls. He looked great with his pearls on:
Źli ludzie zabrali Krzysiowi perły:
———————————————————————————————————————————————————————————————————-
But bad guys took his pearls:
Krzyś szukał ukojenia w silnych męskich ramionach:
———————————————————————————————————————————————————————————————————-
Krzyś needed a strong male arm to cry on:
Jednak jego pogodna natura niedługo pozwoliła mu pogrążać się w otchłani rozpaczy i resztę wieczoru przepędził delektując się krwawą mary własnego wynalazku.
———————————————————————————————————————————————————————————————————-
However, his sunny disposition didn’t let him dwell on his sorrows and he spent the rest of the evening relishing the taste of bloody mary of his own invention.
Udział wzięli / Cast:
Krzysiu Tkacz – Krzysiu Tkacz
źli ludzie / bad guys – Niedźwiedź, Kinga, Gary, Kamash
silne męskie ramiona / strong male arm – Niedźwiedź
skonsternowany pan w tle robiący wieloplan / a startled man in the background (for multilayered photo) – Kamash
PS: A bebechy mojego bloga składał Marcin Kamiński. / The guts of my blog were devised by Marcin Kamiński.
translation by Kinga Taukert