Archive for maj, 2010

Strona 1 z 212

KARTKI PEŁNE ŻYCIA JAKO WYJĄTKOWE ZAPROSZENIA ŚLUBNE czwartek, maj 27th, 2010

Polskie Stowarzyszenie Fotografów Ślubnych i UNICEF Polska inspirują Pary Młode!

Znaleźliście tę jedyną osobę, z którą zamierzacie związać się na całe życie. Planujecie ślub, czasem aż lewitujecie pod sufitem ze szczęścia. Czy wiecie, że może być jeszcze lepiej? Że Wasza radość może być dwa razy większa?
W jaki sposób?

Dzięki swojemu związkowi macie szansę uszczęśliwić innych. Wasza miłość ma siłę pozytywnego, realnego oddziaływania na rzeczywistość.

Wyobraźcie sobie, że dzięki Waszemu świętu, jakim jest dzień ślubu, inny człowiek otrzyma wielki dar. I że będzie to zupełnie wyjątkowy człowiek – dziecko. Dziecko, dla którego największym darem będzie szczepionka ratująca życie, woda pitna, pełnowartościowy posiłek, czy szkoła, w której nauczy się czytać i pisać. Wystarczy, że zamiast postąpić jak wszyscy i zamówić tradycyjne zaproszenia ślubne kupicie kartki UNICEF i one posłużą Wam jako zaproszenia.

Kartki UNICEF są wyjątkowe!
Po pierwsze, są piękne − znajdziecie wśród nich oryginalne wzory zarówno tradycyjne jak i nowoczesne, często specjalnie projektowane dla UNICEF. Czy wiecie, że kartki dla UNICEF tworzyli swego czasu również tacy artyści jak Pablo Picasso i Henri Matisse?

Po drugie, są perfekcyjnie wykonane, więc znakomicie nadają się na zaproszenia ślubne.

Po trzecie, przy ich produkcji bezwzględnie przestrzega się obowiązujących zasad etyki − każdy dostawca musi szanować prawa pracowników, ze szczególnym naciskiem na wykluczenie dzieci z procesu produkcji.

Po czwarte, kartki są przyjazne dla środowiska, gdyż drewno i papier wykorzystywane do ich produkcji pochodzą z lasów uprawianych właśnie w tym celu.

Po piąte (nazbierało się tych pozytywnych punktów!), służą dobrej sprawie. Całkowity dochód ze sprzedaży kartek przekazywany jest na programy pomocy dzieciom w najbiedniejszych zakątkach świata.

Kartki UNICEF to najpiękniejsze zaproszenia ślubne, jakie możecie wysłać. Żadne inne, choćby kaligrafowano je ręcznie złotym atramentem na pergaminie i pieczętowano lakiem, nie będą tak cenne. Pomyślcie, Wasze szczęście może uratować życie dziecku!

A jeśli spodobała się Wam idea, że Wasza miłość może mieć dobry i jak najbardziej realny wpływ na rzeczywistość, wykonajcie kolejny krok i roześlijcie też kartki UNICEF z podziękowaniami dla gości, którzy przybyli na ślub, żeby uczestniczyć w Waszej radości. Będzie to podwójnie piękny gest – i miły dla Waszych bliskich, i bezcenny dla potrzebujących dzieci.

Polskie Stowarzyszenie Fotografów Ślubnych pragnie tym apelem wesprzeć działania UNICEF.

Drodzy Narzeczeni, do dzieła! Liczymy na Was!

Kartki UNICEF możecie kupić na stronie www.unicef.pl/sklep

Zapraszamy także na specjalną stronę, którą UNICEF stworzył w ramach uczczenia 60-lecia kartek http://www.kartkipelnezycia.pl/

warsztaty lipcowe poniedziałek, maj 24th, 2010

Wraz z Adamem Trzcionką zapraszamy na nowe edycje warsztaty w lipcu.

5-6 lipca Warszawa
12-13 lipca Kraków

Cena 1700, wystawiamy faktury (ZW)
Zgłoszenia prosimy słać przez formularz zgłoszeniowy.

przydatne linki:

ogólne informacje o warsztatach i plakaty warsztatowe
forum repoglamour
dokładny program warsztatów (acz zastrzegamy sobie prawo zmiany kolejności poszczególnych bloków programu)

Wystawa Polskiego Stowarzyszenia Fotografów Ślubnych czwartek, maj 20th, 2010

Serdecznie zapraszam na pierwszą, ale na pewno nie ostatnią:) wystawę Polskiego Stowarzyszenia Fotografów Ślubnych.

Wszelkie info na plakacie.

Plener Ślubny - wystawa fotografii - Polskie Stowarzyszenie Fotografów Ślubnych

Zapraszamy Pary Młode do pozowania na warsztatach czwartek, maj 13th, 2010

doświadczenie – niewymagane

chęci – jak najbardziej:)

termin – przyszły tydzień

start – około godz. 18

zapłata – masa dobrych zdjęć:)

miejsce – Warszawa (ale Kraków też, tak przyszłościowo)

Jak to wyglądało wcześniej – obejrzyjcie tu.
kontakt: kalina@life.pl albo telefon: 506 52 53 54

W mailu KONIECZNIE podajcie numer telefonu.

Ola i Michał poniedziałek, maj 10th, 2010

Szafirowa sukienka, trampki – oto Ola i Michał.
Lola ich przepiękna buldożyca (buldożka, buldożerka?:) francuska.
Rodzina, przyjaciele, szampańska zabawa.
Miłego oglądania:)
















































































Refleksje po artykule Gazety Wyborczej „Spinaj się, to twój ślub” poniedziałek, maj 3rd, 2010

Jak pisałam dwa posty temu, Gazeta Wyborcza w swoim wydaniu świątecznym dała duży artykuł o fotografii ślubnej, publikując sporo zdjęć członków PSFŚ w tym i moje na okładce.
Oczywiście to cieszy, dziękuje za wszystkie gratulacje:)
Cieszy publikacja, ale przede wszystkim cieszy, że w końcu ktoś spróbował zmierzyć się z takim nieoczywistym tematem jak fotografia ślubna.

Niemniej tekst zawiera uproszczenia obok których nie można przejść obojętnie.
(Artykuł można przeczytać tu)

Poniżej zamieszczam mail, który wysłałam do redakcji Gazety.

—————————————————

Po przeczytaniu artykułu pani Lidii Ostałowskiej mam, jak to się zwykło mówić, mieszane uczucia.

Bo z jednej strony fantastycznie, że ktoś pisze w końcu o fotografii ślubnej, temacie z którym chyba każdy się zetknął, czy jako bohater zdjęć ślubnych, czy jako osoba je oglądająca, temacie od którego Internet aż pęka w szwach, ale który jest uporczywie pomijany przez media.

Ale z drugiej strony artykuł pozostawia duży niedosyt. A skąd on wynika – o tym pokrótce.

Przede wszystkim są dwie przestrzenie w których porusza się fotograf ślubny – reportaż i plener.

Jeśli idzie o reportaż, to każdy fotograf rozgrywa to inaczej. Widziałam już bardzo wiele – kamerzystów reżyserujących każdy ruch pary młodej, przerywających kluczowe wydarzenia dla lepszego sfilmowania bądź zmiany miejsca.
Takie kwiatki zarówno u filmowców, jak i fotografów były i będą, niemniej trend „reżyserowania wydarzeń” postrzegany jest negatywnie przez wszystkich świadomych fotografów, a na pewno przez członków Polskiego Stowarzyszenia Fotografów Ślubnych, których zdjęciami artykuł był w głównej mierze ilustrowany.

Ideałem jest być „fly on the wall” – czyli być w środku wydarzeń, ale jednocześnie pozostać niewidocznym obserwatorem.

Zanim przejdę do drugiej i całkowicie autonomicznej przestrzeni, czyli pleneru ślubnego chciałabym w kilku słowach skomentować cytat moich słów użyty w tekście, który mimo, że wierny, wpisuje mnie w estetykę „landrynkowego kłamstwa okołoślubnego”, gdy tymczasem moje podejście jest całkiem inne.

„Reportaż jest zbyt okrutny dla ludzi” – tak, oczywiście. Ale z dopowiedzeniem – surowy, środowiskowy reportaż jest zbyt okrutny dla ludzi i ta estetyka w mojej ocenie nie nadaje się na reportaż ślubny. Lubię ludzi, lubię ich pokazywać od ich korzystnej strony, znam potrzeby kobiece podobania się sobie na zdjęciach – to wszystko łagodzi ostrość i surowość reportażu, ale przecież nie zakłamuje rzeczywistości, bo jest tylko jedną z prawd którą można pokazać o ludziach i zdarzeniach. I tak jak każdy reportaż, reportaż ślubny jest przefiltrowany przez wrażliwość i sposób postrzegania świata przez fotografa, dlatego mamy takie zróżnicowanie na polskich rynku fotografii ślubnej. A już na pewno zdjęcia ślubne, gdy mowa o dobrej fotografii ślubnej, nie polegają, wbrew temu, co twierdzi szef działu foto Gazety, pan Piotr Wójcik, na sprowadzaniu każdego kadru do landrynki, którą chciałoby się schrupać, na usuwaniu w Photoshopie każdego niepasującego do owej landrynki elementu.
Tzw. zaśmiecacze kadru często stanowią o istocie i klimacie miejsca, fotograf od tego jest, by spożytkować je na swoją korzyść, zgodnie z ideą, że każdą wadę da się przekuć na zaletę.

Tego spojrzenia na fotografię ślubną bardzo zabrakło w artykule pani Lidii – z jednej strony rozumiem, że dziennikarz nie ma obowiązku przestawiać wszystkich punktów widzenia, ale z drugiej myślę, że uzupełnienie tekstu o ten aspekt pokazałoby pełniejszy, prawdziwszy obraz fotografii ślubnej.

Jeśli idzie o plener ślubny to ma on całkowicie inną naturę i estetykę niż reportaż i nie powinien być z nim mylony, ani scalany w jedno. To są zdjęcia „z okazji ślubu” i nie udają tych robionych w dniu ślubu. Tu można pozwolić sobie na wszystko – a co znaczy „wszystko”, to jest do ustalenia między fotografem a parą. Efektem są zdjęcia które czasem mają sporo z fotografii fashion, lifestyle, które czasem są bliskie kompozycji graficznych, czasem wpadają w baśniowe klimaty, a czasem krążą w okolicach fotografii koncepcyjnej – tzw. „zdjęcie z pomysłem”– przykładem zdjęcie Bartka Jastala z sesji zaręczynowej, Adama Trzcionki z obcinaniem krawata, czy moje z nawiązanie do „Damy z łasiczką”.

Niestety, wrażenie po przeczytaniu artykułu jest takie, że ważniejsze od pokazania często wielowątkowej prawdy o współczesnej fotografii ślubnej jest odkrywanie przed czytelnikiem świata dziwacznych pomysłów biznesu okołoślubnego.

Szkoda, ale jako że tematy ślubne, zwłaszcza w okresie letnim, bardzo żywo wszystkich interesują, mam nadzieję, że będzie jeszcze niejedna okazja do pogłębienia tematu.

Czego Gazecie, Czytelnikom, wszystkim fotografom ślubnym i sobie życzę.

Anna Kalina Ciesielska

Strona 1 z 212