Jagoda i Paweł – o fetyszach i miłości środa, czerwiec 19th, 2013
Z fetyszami tak to już jest, że każdy ma swoje.
Jednym z moich i zdecydowanie jednym z największych, są schody. Bardzo mnie kręcą. I niekoniecznie muszą być kręcone.
Uwielbiam gmach Politechniki Warszawskiej, ze schodami w klimacie esherowskim. Albo słynną, obfotografowaną już dziś do bólu, zieloną klatkę na Kłopotowskiego.
Schody Hiszpańskie – klasyka, ale warto było wstać o trzeciej trzydzieści, żeby móc na nich zrobić zdjęcia, kiedy są puste. No prawie puste, bo nie ja jedna w całym Rzymie chciałam je zobaczyć bez ludzi.
Czasem wpisuję w Google hasło famous staircase, przeglądam strona po stronie zapisuje sobie w notatniku miejsca, które kiedyś odwiedzę.
A jeśli znacie może jakieś mało znane, spektakularne schody, gdzieś w Wisconsin, Johannesburgu, Fukushimie albo Zebrzydowicach – zostawcie info w komentarzu.
Dzięki :)
Ze schodami w Pałacu Goetzów w Brzesku zetknęłam się pierwszy raz w 2008. Ale musiał minąć cały rok, zanim udało mi się tam dotrzeć i mieć pozwolenie na sesję.
Kiedy stanęliśmy pod neobarokową wstążką pałacowych schodów .. to było coś.
„To się dzieje teraz, jestem tu!” – bo schody w Pałacu w Brzesku, ujmując rzecz krótko, acz treściwie, wrażenie robią.
Sesję z Kamilą i Kubą wykonaną tego dnia możecie sobie obejrzeć tu i tu.
A dziś przedstawiam wspaniałych ludzi, Jagodę i Pawła, którzy mi sprawili niezwykłą radość dając możliwość sfotografowania ich ślubu. Który w całości, od przygotowań w apartamentach, poprzez samą ceremonię w kaplicy, po wesele w sali głównej – miał miejsce w świeżoodremontowanym Pałacu w Brzesku.
Choć nie, pierwsze szarpnięcie grzebieniem miało miejsce w krakowskim atelier Oskara Bachonia:
Bartek Szmigulski, z którym fotografowałam ten ślub, przedstawi swoją wersję – mam nadzieję już niedługo:)